fbpx

Właśnie minął miesiąc od naszego wyjazdu z UK. Z tej okazji postanowiłam trochę powspominać i napisałam tekst o tym, czym Anglia mnie zaskoczyła. Przed Wami…

10 rzeczy, które mogą zaskoczyć w Anglii.

1. Lewostronny ruch.

Zapewne nie jest to dla nikogo nowość, iż w UK ruch drogowy odbywa się po lewej stronie. Jednak jedna rzecz to wiedzieć, a całkiem inna to próbować przejść przez ulicę będąc pierwszy raz na Wyspie. Na szczęście w Londynie, gdzie zaczynałam moją przygodę jako emigrantka, na większości ruchliwych ulic są wymalowane napisy podpowiadające, w którą stronę trzeba spojrzeć, by sprawdzić, czy nie nadjeżdża samochód. Po kilku tygodniach przyzwyczaiłam się do lewostronnego ruchu. Nawet ogarnęłam jeżdżenie na rowerze, czego niestety nie mogę powiedzieć o samochodzie. Jednakże to w samochodzie przekonałam się jak silnie działają nasze nawyki. Będąc z powrotem w Polsce i prowadząc auto, zdarzyło mi się pojechać pod prąd, czyli według angielskich zasad. Na szczęście nikt nie ucierpiał, nawet moja duma, bo nikogo nie było w pobliżu.

2. Pieniądze.

Monety w Anglii mają przedziwne kształty oraz rozmiary. I może nie byłoby to aż tak zaskakujące, gdyby nie fakt, iż rozmiar nie zawsze odpowiada wartości nominału. Moneta dwufuntowa jest największa, kolejną po niej wielkościowo jest moneta pięćdziesięciopensowa, a nie jeden funt, jak nakazywałaby logika. Najmniejsza jest pięciopensówka, mimo iż nominalnie od niej mniejsza jest jedno- i dwupensówka. Nigdy nie zapomnę, jak próbując w sklepie zapłacić za zakupy, spędzałam kilka dobrych minut przy kasie, próbując odliczyć należną wartość. Na szczęście teraz w każdym sklepie można używać kart contactless, co na pewno znacznie ułatwia życie nowym przybyszom.

Ciekawostka. Po zebraniu prawie wszystkich monet (oprócz jednofuntówki) i ułożeniu ich w odpowiedniej kombinacji ich rewersy wspólnie utworzą herb Wielkiej Brytanii.

Kilka słów o banknotach. Od dwóch lat Anglicy wymieniają stare papierowe banknoty, na nowe- stworzone ze specjalnego polimeru, które są o wiele bardziej wytrzymałe i nie można ich podrzeć. Przez to, jak argumentują zwolennicy nowych pieniędzy, są bardziej przyjazne środowisku. Niestety nie do końca jest to zgodne z prawdą, ponieważ podczas wytwarzania polimeru w niewielkich ilościach używany jest tłuszcz zwierzęcy. Ten fakt był przyczyną licznych protestów mieszkańców wysp. Bank Anglii wydał w tej sprawie kilka oświadczeń oraz przeprowadził ankiety i badania nad możliwością zmiany składu. Niestety użycie zamiennika nie było możliwe, to znaczy opłacalne. Za dwa lata zostanie wprowadzony banknot o wartości dwudziestu funtów, już dziś używane są polimerowe pięcio– i dziesięciofuntówki.

I ostatnia ciekawostka, po angielsku funt wymawia się jako Pound. Jednakże Anglicy używają zamiennie słowa “Quid”. Nie do końca wiadomo dlaczego, według tradycji wzięło się to z łacińskiego powiedzenia Quid Pro Quo, co oznacza Coś za Coś.

3. Krany.

W typowej angielskiej łazience lub kuchni do umywalki przytwierdzone mogą być dwa krany. Każdy z kranów ma swój kurek- z jednego leci woda ciepła, pardon właściwie jest ona gorąca, a z drugiego leci woda zimna. Zazwyczaj w umywalce znajdziemy korek umożliwiający zmieszanie i uzyskanie letniej wody. Rozwiązanie absurdalne, które wciąż używane jest w licznych budynkach. Dlaczego tak jest- do końca nie wie nikt. Prawdopodobnie chodzi o to, że w 18 wieku, kiedy powstawały wiktoriańskie domy była do nich doprowadzana tylko zimna woda, a później w osobnych rurach doprowadzono gorącą. Czy jest to prawdą-nie wiadomo. Pewne jest jedno – Anglicy jak na tradycjonalistów przystało, wciąż używają podwójnych kurków, mimo iż można by je spokojnie zastąpić tymi nowoczesnymi.

4. Bezpieczeństwo.

Wszystko w Anglii ma swoje przepisy bezpieczeństwa. Wydawałoby się to rozsądnym i właściwym wyczajem. Jednak w niektórych wypadkach ocieramy się o skrajność. Na przykład w łazienkach nie znajdziemy żadnych elektrycznych gniazdek! Nie ma mowy o suszeniu włosów czy podłączeniu ładowarki do elektrycznej szczoteczki do zębów. Trzeba się posiłkować przedłużaczem, albo stworzyć sobie toaletkę w pokoju.

5. Anglicy nie odczuwają zimna.

Jak w sobotę wieczorem odróżnić dziewczyny, które mieszkają na stałe w Anglii od tych, które są przyjezdne? Te pierwsze będą miały na sobie tylko kuse sukienki, nawet w temperaturze bliskiej zera. Żadnych kurtek, żakietów, czy innych okryć. Podobnie jest z facetami. Noszą oni same t-shirty lub nawet krótkie spodenki nie ważne, że zimno i wieje. Nawet małe dzieciaki często, kiedy my- Polacy mamy na sobie grube kurtki, one hasają po polu w cienkich bluzeczkach i spodenkach. Zawsze spoglądałam na nich wielkimi ze zdziwienia oczyma- jednak oni, najwidoczniej są po prostu przyzwyczajeni do chłodu.

6. Anglicy za sobą nie sprzątają.

Chodzi w szczególności o przestrzenie publiczne i o te biedniejsze miejsca. Anglicy już tak mają, że zazwyczaj pozostawiają swoje śmieci w autobusach, w metrze, nawet na ulicy. Jeśli akurat znajdziemy się w jakiejś restauracji typu fast food, małe szanse, że znajdziemy pusty i czysty stolik, chyba że akurat przeszła obsługa. W sklepowej przymierzalni, jeśli nikogo z pracowników nie było na wejściu gwarantowane, że zastaniemy niechciane ubrania w kabinie. Nawet na festiwalach muzycznych Anglicy pozostawiają za sobą namioty, ponieważ są zbyt skacowani i zmęczeni, żeby je składać. Faktem jest, że w Anglii zawsze jest ktoś, komu się płaci za sprzątanie i mieszkańcy po prostu są do tego przyzwyczajeni. W Londynie natomiast w wielu miejscach po prostu nie ma koszy na śmieci ze względów bezpieczeństwa.

7. Niepoprawna wymowa nazw miejsc.

Niepoprawna oczywiście dla nas- zagranicznych i uczących się angielskiego gramatycznie. Otóż chodzi o niektóre nazwy miejsc lub miejscowości. Np. Leicester Square lub Yorkshire. Dla nas logicznym wydawałoby się wymówienie ich w następujący sposób: Lejczester Sqer lub Jorkszajer. Jednakże w rzeczywistości nazwy te wymawia się w następujący sposób: Lester Sqer i Jorkszer. Zapewne wzięło się to stąd, że mieszkańcy często wymawiając te nazwy, ułatwiali sobie skracając i spłycające ich wymowę.

8. Obsługa klienta jest zawsze po stronie… klienta. Nawet jeśli klient nie ma racji.

Przez kilka lat pracowałam w sklepach z ubraniami. Codziennością była dla mnie praca na kasie. Przez te kilka lat nauczyłam się, że w Anglii prawo zawsze chroni klientów i dla wszystkich firm to zadowolenie klienta jest priorytetem. Istnieje zapis o 28-dniowym okresie, kiedy to klient musi mieć możliwość zwrotu nieużywanego towaru za okazaniem dowodu zapłaty. Czas ten wydłuża się w przypadku towaru uszkodzonego. W praktyce wygląda to tak, że ludzie przynoszą nawet używane ubrania, z metkami lub bez i domagają się zwrotów, które często z nieuwagi lub dla świętego spokoju są uznawane. Jeśli nie- wtedy zdarza się, że towar zostaje specjalnie uszkodzony i oddany jako wadliwy. W przypadku zwrotów nie ma praktyki odsyłania towaru do sprawdzenia, czy to jest na pewno wada fabryczna, wyjątkiem są jedynie drogie marki. Jednak w zwykłych sieciówkach, w razie wątpliwości sprzedawca wzywa menadżera, który jeśli nie ma większych przeciwwskazań, uzna zwrot, nawet jeśli klient nie posiada paragonu.

9. Dziękuję.

Anglicy często zamiast powiedzieć “Thank you” używają zwrotu “Thanks”. Ten zwrot znają zapewne wszyscy, bo przeniknął do polskiego żargonu. Innym odpowiednikiem podziękowania jest słowo nam znane jako na zdrowie, czyli “Cheers”. Jednak istnieje jeszcze jedno krótkie słówko, które używane jest zamiast “Thank you”, a dla nas, Polaków brzmi bardzo znajomo. Jest to jedno z moich ulubionych angielskich słów – Ta.

10. Bary i kluby zamykane są wcześnie.

Oczywiście nie jest to regułą. Wszystko zależy od przyznanej licencji, która dotyczy godzin sprzedaży alkoholu. Większość pubów sprzedaje alkohol do północy lub do pierwszej w nocy. Ostatnie minuty na złożenie zamówienia zwiastuje dźwięk dzwonka. Jeśli chodzi o kluby zazwyczaj są one zamykane o trzeciej w nocy i nie ma zmiłuj. Tutaj jednak nie ma ostrzeżenia. Punkt 3 światła są włączane, muzyka przestaje grać i ochrona wyprasza uczestników. Jeśli ma się ochotę na całonocne balety dobrze jest wcześniej zaplanować miejsca do których można się udać. W innym wypadku trzeba zdać się na pomoc miejscowych imprezowiczów, którzy podpowiedzą, gdzie można kontynuować zabawę.

Social media & sharing icons powered by UltimatelySocial

Polub nas!