fbpx

To chyba będzie najdziwniejszy wpis jaki popełniłam: pochwała braku łazienki. Jednak tak właśnie działa van life – konfrontuje nas ze schematami. Dla większości osób brak kabiny prysznicowej w vanie jest wielką niedogodnością. Zauważyłam, że na forach kamperowych temat ten budzi olbrzymie emocje. Jednak każdy kto podróżował po dzikich terenach – jeździł stopem, spał pod namiotem, mieszkał z dala od cywilizacji, dobrze wie, że bez tradycyjnego prysznica można sobie poradzić. I wcale nie oznacza to abstynencji higienicznej. Bo żeby się umyć wystarczy choćby strumień, czy butelka z wodą. (Więcej o sposobach na umycie się w podróży przeczytasz TUTAJ.)

W naszym vanie nie posiadamy kabiny prysznicowej, ponieważ w trakcie wykonywania zabudowy brakło nam na to czasu i funduszy. Wozimy natomiast ze sobą outdoorowy prysznic (obecnie model Quechua, który póki co jest najlepszym z testowanych przez nas rozwiązań), zasłonkę, którą przewieszamy na tylnych, otwartych drzwiach i mydło neutralne dla środowiska. W lato korzystamy z naturalnych zbiorników wodnych (bez mydła), a od czasu do czasu z publicznych łazienek, np. na kempingach, czy stacjach benzynowych.

Brak prysznica w vanie, mimo, że czasami niewygodny, jest dla mnie niezwykle ciekawym doświadczeniem. Doświadczeniem, które wiele mnie nauczyło, a także zmieniło moje podejście do wody i jej zużycia. Dziś chcę się z Wami tymi spostrzeżeniami podzielić.

1. Codzienny prysznic jest przereklamowany

Odkąd żyjemy w vanie średnio bierzemy prysznic co 3 dni. Znając przerażenie wielu osób, które pierwszy raz spotykają się z taką koncepcją, spieszę zapewnić, że nie jestem brudna, ani nie śmierdzę. Nie mam problemów skórnych i nie przyplątały się żadne choroby. 🙂 Wręcz przeciwnie, praktycznie w ogóle nie choruję. Podejrzewam, że to dlatego, że w ten sposób ciało się hartuje, przez co lepiej radzi sobie z bakteriami, czy wirus

ami. Ale to tylko moja teoria. Jeśli chodzi o naukowe podejście znalazłam w sieci kilka artykułów w tym temacie i większość z nich podaje, że codzienny prysznic wcale nie jest dobry dla naszej skóry i jej flory bakteryjnej. Dermatolodzy wskazują, że optymalna częstotliwość to 2-3 dni. Oczywiście o ile dobrze się z tym czujemy. Po więcej informacji odsyłam do jednego z artykułów – TUTAJ. Chciałabym jednak dodać, że mimo, iż nie bierzemy prysznica codziennie nie zapomnieliśmy o myciu się i dbaniu o higienę. O tym jak sobie radzimy opowiadamy w TYM VLOGU.

2. Zużywamy mniej wody

Biorąc prysznic outdoorowy, mam ograniczony zbiornik na wodę i dokładnie widzę ile jej zużywam. Szybki prysznic to 3-4 litry wody. Jeśli myję włosy i sobie folguję zużywam około 10 litrów. Nie jestem ultra e

kologiem, ale cieszy mnie fakt, że oszczędzamy wodę. Dla nas jest ona po prostu cenna, ponieważ nie leje się ot tak w kranie – zawsze musimy jej gdzieś zaczerpnąć. Dlatego nasze podejście do jej zużycia stało się bardziej świadome i ostrożne. Wciąż szukamy jeszcze lepszych sposobów na jej gospodarowanie, dlatego jeśli macie jakieś pomysły i swoje patenty – napiszcie nam je w komentarzach. Ta praktyka ze mną zostaje nawet gdy zatrzymujemy się na campingu, czy gdzieś gdzie prysznic jest nieograniczony, staram się umyć szybko, zakręcam wodę kiedy się mydlę, czy szczotkuje zęby.

3. Zużywamy mniej środków chemicznych

To było dla mnie olbrzymie zaskoczenie, gdy zobaczyłam, że żel pod prysznic i szampon mogą wystarczyć mi na kilka miesięcy! Próbując oszacować jakie jest ich zużycie wychodzi na to, że szampon 500 ml wystarcza mi na około 3-4 miesiące. To o wiele dłużej niż kiedyś, gdy mieszkałam i żyłam w tradycyjny sposób. Cieszy mnie to przede wszystkim dlatego, że wytwarzam mniej jednorazowego plastiku. I jest to również forma oszczędności.

4. Pokochałam zimne strumienie, jeziora i morza

Kiedyś musiałam leżeć godzinę w 30-stopniowym upale zanim weszłam do jakiegoś zbiornika wodnego. To niewiarygodne, ale już po kilku miesiącach podróży zaczęłam zauważać, że ta potrzeba nagrzania się zniknęła. Że mogę wskakiwać do zimnej wody nawet kiedy nie jest specjalnie ciepło. To cudowne i ożywcze doświadczenie, móc kąpać się w strumieniu, czy jeziorze. Tak bliski kontakt z naturą pobudza i daje ogrom przyjemności.

5. Najpiękniejsze prysznice to te na dziko

Jednak moim ulubionym doświadczeniem jest prysznic na dziko, w odludnym miejscu, pośród przyrody. Kąpiel w naturze jest czymś najcudowniejszym, rytuałem, który działa równocześnie na wiele zmysłów. Woda orzeźwia skórę, oczy chłoną piękne widoki, w tle słychać szum wiatru, lub śpiew ptaków, a do nosa wpadają zapachy otoczenia i mydła. Gdy podróżowaliśmy przez Norwegię w aplikacji P4N trafiliśmy na miejsce z gorącym i darmowym prysznicem. Musieliśmy skorzystać z okazji i jak się okazało, był to najlepszy prysznic jaki brałam w życiu. Opisałam go nawet w naszej książce Wielki Wóz, wrzucam fragment poniżej byście i Wy mogli poczuć tę magię.

“Po krótkich oględzinach zlokalizowaliśmy prysznic na zewnętrznej, bocznej ścianie chatki. Odkręciłam wodę i z satysfakcją odkryłam, że jest gorąca. Rozejrzałam się dookoła. Przed nami było wybrzeże, za nami gęste krzewy, a wokół żywej duszy. Szybko się rozebrałam i stanęłam w strumieniu parującej wody. To było niesamowite doświadczenie. Na moje zmysły oddziaływało symultanicznie kilka silnych bodźców. Wzrok chłonął majestatyczne i zachwycające fiordy, monumentalne góry, spokojną taflę wody, roślinność. Przez chmury chwilami przebijały się pasma promieni słonecznych, tworząc na przeciwległym brzegu delikatną tęczę. Do nosa wpadało mi rześkie powietrze, a moje ciało ogrzewała gorąca woda płynąca hojnym strumieniem. Te doznania ugruntowały mnie mocno w teraźniejszości. Przez chwilę nic innego się nie liczyło, a świat ograniczył się do tego widoku i prysznica.”

Życie bez normalnej łazienki bywa trudne, jednak cieszę się, że mogłam tego doświadczyć, poznać inną perspektywę i przekonać się na własnej skórze (dosłownie) na jak wiele sposobów można dbać o higienę osobistą. Jednak na koniec muszę przyznać, że dziś, gdybyśmy budowali vana, pewnie postaralibyśmy się o jakieś pomieszczenie łazienkowe. Prawdopodobnie wciąż z prysznicem, który można wyciągnąć na zewnątrz. Bo mycie się w naturze to po prostu złoto.

Social media & sharing icons powered by UltimatelySocial

Polub nas!