Van life to sposób życia, który współcześnie narodził się w Stanach Zjednoczonych. To tam około roku 2011 pojawili się pierwsi nomadzi, którzy podążając za głosem serca zamienili swoje mieszkania na blaszane, duże samochody. Spakowali tylko najpotrzebniejsze rzeczy, kilka ubrań, deski surfingowe i wyruszyli w poszukiwaniu fal, przygód i samych siebie. Spotykając na swojej drodze nowych ludzi, z pasją opowiadali o wolności i radości jaką zapewnia im ich nowy tryb życia. Swoje historie i zdjęcia publikowali także w internecie. Wraz ze wzrostem popularności social mediów, szczególnie instagramu, pojawił się hasztag i tym samym narodził się termin – Vanlife. Świat wciąż ogląda piękne zdjęcia, filmiki i zaczytuje się w historiach, którymi vanlife’owcy lub spotkani przez nich ludzie dzielą się w internecie. Od tego czasu, sukcesywnie stajemy się świadkami odrodzenia ideału hipisowskiego życia.
Jednak van life to nie tylko piękne zdjęcia. Ten life style pojawia się mniej więcej w tym samym czasie, kiedy popularność zyskuje idea minimalizmu. Ludzie są coraz bardziej zmęczeni pogonią za karierą, pieniędzmi, posiadaniem mnóstwa gadżetów, które w reklamach miały przynieść im szczęście – a w rzeczywistości tylko ich przytłaczają. Starają się uprościć swoje życie i zmniejszyć ilość posiadanych rzeczy. Van life jest odzwierciedleniem tego trendu. Chcąc, nie chcą ludzie decydujący się zamieszkać w busie muszą ograniczyć swój dobytek do minimum. Tym samym van life staje się tożsamy z prostym, skromnym życiem. Van life to minimalizm.
Podobnie jak hipisi w latach 60 tych, współcześni nomadzi doświadczają wyzwolenia. Każda z osób żyjąca w drodze powie, że Van life to wolność. Mając samochód i mieszkanie w jednym, znika wiele ograniczeń, można jechać przed siebie i zamieszkać gdziekolwiek, pozostając tak długo jak tylko się zapragnie. Ponieważ van life to głównie życie w busach, które właściciele często sami konwertują na mini mieszkania, zazwyczaj z zewnątrz nie wyglądają one jak kampery. Dlatego można zatrzymać się nimi nawet w centrum miasta. Wielu osobom udaje się kontynuować taki tryb życia i utrzymywać tą wolność, podejmując dorywcze prace w miejscach gdzie akurat przebywają lub dzięki internetowi – pracując jako freelancerzy lub zarabiać wykorzystując swoją popularność w sieci.
Rozwój miast i technologii skutkuje postępującą izolacją ludzi oraz odcięciem od naturalnego środowiska. Van life to powrót do życia w zgodzie z naturą, często zgodnie z jej cyklami, jak pora dnia i nocy, czy pory roku. Nawiązujemy silniejszy kontakt z Matką Ziemią i z napotkanymi ludźmi, którzy ciekawi przybyszów otwierają się z całą swoją gościnnością. Zamiast pokazywać sobie interetowe żarty w telefonach, siadają przy ogniskach lub przy posiłakch i jak przed wiekami, wymieniają się historiami przeżytymi w drodze lub zasłyszanymi od innych, wcześniej spotkanych ludzi.
Van life to coś, co dzisiaj wszyscy bezrefleksyjnie spieniężamy – czas. Zamiast spędzać jego większość w pracy, nomadzi wykorzystują go na poznawanie świata, siebie, nowych ludzi; uczenie się nowych umiejętności, radzenia sobie w nowych sytuacjach, rozwijanie swoich pasji, spełanianie swoich marzeń. Jest w tym wszystkim miejsce na odpoczynek, medytację i kontemplację życia. Innymi słowy Van life to slow life.
Van life to powrót do korzeni. Przed wiekami ludzie przemieszczali się przez całe swoje życie, byli nomadami. Bycie w ruchu, podróżowanie mamy gdzieś głęboko wyryte w naszych duszach i sercach. A może już tacy jesteśmy, że zawsze tęsknimy za tym czego nie mamy? Mieszkając w domach tęsknimy za podróżą. Czy my będąc w podróży zastęsknimy za stabilizacją? O tym przekonamy się już w krótce.