Mamy czerwiec, a to oznacza, sezon kamperowy i vanowy w pełni. Idea jest taka, aby jak najwięcej czasu spędzać na świeżym powietrzu, w otoczeniu natury, by cieszyć się nią, wypoczywać i odkrywać nowe miejsca. Dzisiejszy post powstał we współpracy z marką Columbia, która w letniej kolekcji ubrań ma linię o nazwie Camp Life (Zobacz TUTAJ). Chcę się w nim podzielić się z Wami naszym kempingowym niezbędnikiem, czyli wszystkim, co pomaga nam w pełni korzystać z długich dni i wieczorów. Mam nadzieję, że szczególnie przyda się on osobom, które w tym roku po raz pierwszy zasmakują czym jest van life.
Biwak, czyli wszystko to, co ułatwi i uprzyjemni Wam rozbicie obozowiska.
- Mata, albo dywanik. Coś, co można położyć pod drzwi boczne vana, żeby można było zostawić buty i wyskoczyć z kampera gołą stópką.
- Markiza. Toczy się wiele sporów, o to, czy jest potrzebna, czy nie. Napiszę tak – nie zawsze jest potrzebna, nie zawsze nawet można ją rozłożyć, ale przychodzą takie dni, kiedy ratuje życie! Kiedy słońce praży bez rozsuniętej markizy nie możemy otworzyć drzwi bocznych, bo słońce wpada do vana i nagrzewa podłogę do czerwoności. A w dni deszczowe, dzięki niej możemy siedzieć na zewnątrz.
- Krzesełka kempingowe. Aby móc odpoczywać na świeżym powietrzu.
- Stolik kempingowy. By móc zjeść posiłek lub posiedzieć przy nim ze znajomymi.
- Kawiarka lub aeropress. Dla mnie dobra kawa to podstawa, jeśli nie ma dobrej kawy, to wolę jej nie pić, nie ma opcji na zalewajki, czy kawę rozpuszczalną. Dlatego zawsze wozimy ze sobą kawiarkę.
- Wielorazowa butelka na wodę. Woda to jest życie, jak mawia moja znajoma z Portugalii. Kocham metalowe butelki, bo po pierwsze nie używam jednorazowego plastiku, a po drugie, przypominają mi o regularnym spożywaniu wody.
- Klapki. Jest to obuwie wielofunkcyjne – zabieramy pod prysznic, na plażę, czy rzekę, a kiedy często kręcimy się wokół vana, co rusz z niego wychodząc, wsuwane buty po prostu ułatwiają życie.
- Moskitiera. W ciepłe dni drzwi prowadzące do części mieszkalnej zazwyczaj są otwarte. Dlatego niezbędna jest moskitiera chroniąca nasz domek przed nalotem owadów. My od lat używamy zwykłej firanki, którą zaczepiamy na specjalnych klamerkach z magnesem. (opis poniżej)
- Lampka przenośna. Któż nie lubi posiedzieć do późna w ciepłe noce? Aby przygotować się na takie wieczory konieczne jest źródło światła – to może być mała biwakowa lampka lub taka z magnesem, którą zaczepimy o ścianę vana.
- Spiralka na komary. Obowiązkowa rzecz, właśnie na te długie, letnie wiecziory.
Czas na zewnątrz, czyli wędrówki i spacery.
- Wygodne buty trekkingowe, najlepiej nieprzemakalne. Kemping jest dla mnie synonimem wędrówek, a nie ma wędrówek bez dobrych butów. Ważne dla mnie jest, a by były one nieprzemakalne, bym mogła chodzić po łąkach o poranku i nie musiała martwić się jeśli w trasie złapie mnie deszcz.
- Kurtka przeciwdeszczowa. To jest dla mnie wolność. Dzięki odpowiedniemu ubraniu deszcz nie zamyka mnie w vanie. Mogę spacerować po deszczowym świecie, który jest cichy i zupełnie inny, niż wtedy, kiedy świeci słońce.
- Mocny krem UV. Trzeba być gotowym na deszcz, jednak liczymy na to, że będzie słonecznie! Nigdy nie zapominam o kremach z filtrem. Używam 50-tki na ciało ze względu na tatuaże, pieprzyki oraz na twarz, aby chronić delikatną skórę.
- Okulary przeciwsłoneczne. Nigdzie się bez nich nie ruszam, chronią oczy, lubię się i ja za nimi schronić.
- Pojemny, nieprzemakalny plecak. Do czegoś przecież trzeba spakować kanapki, napoje i dodatkowe ubrania. Oraz aparat! Mamy go zawsze ze sobą, dlatego tak ważne dla nas jest, by plecak był nieprzemakalny.
- Saszetka na baterie i karty. Kiedy pisałam tego posta zastanawiałam się, co jeszcze jest naszym niezbędnikiem i jako twórcy internetowi praktycznie nie rozstajemy się z małym portfelikiem na zamek, w którym zawsze mamy 2 zapasowe baterie do aparatu i kilka kart pamięci. Dzięki temu jeszcze nigdy nie zgubiliśmy baterii!
- Ciepły polar. Szczerze przyznam się, że do tej pory w mojej szafie woziłam ze sobą lekkie kurtki i kurtkę zimową. Dzięki naszej współpracy z Columbią pojawił się w niej również polar i jest to dla mnie game changer! Ciepły i miękki, cudownie otula mnie wieczorami. Zakochałam się.
Inne gadżety ułatwiające życie.
- Karty do gry. Na długie wieczory i deszczowe dni. Dla pary i grupy. Nie zajmują praktycznie miejsca, a używane są częściej niżbyśmy przypuszczali.
- Stopery do uszu. Po prostu muszą się znaleźć w vanie, bo prędzej, czy później traficie na głośnych sąsiadów albo zaparkujecie blisko drogi. Może zdarzyć się też, że partner/ka zaczną w nocy chrapać.;)
- Łapka na muchy. Mimo moskitiery i tak zdarza się, że mamy nieproszonych gości. Dzięki łapce szybko się z nimi żegnamy.
- Klamerki na magnes/zapięcia magnetyczne. Już kilka razy o tym wspominałam, ale wspomnę jeszcze raz. Te klamerki są tak wielofunkcyjne, że uważam, że każdy powinien je mieć – można dzięki nim zawiesić kąpielówki do wyschnięcia na boku vana, można przyczepić nimi światełka choinkowe i stworzyć przyjemny klimat, my używamy ich do zawieszania moskitiery, a także do trzymania ręczniczka na boku piekarnika.
- Sznurek na pranie. Szurek warto mieć, nigdy nie wiadomo, kiedy się przyda. Choć z tego miejsca jeszcze bardzo chciałabym polecić pojedynczą suszarkę do prania, którą montuje się w łazience na dwóch ścianach – na jednej jest sznurek z mechanizmem rozwijania, a na drugiej ścianie montuje się zaczep o który zahacza się końcówkę rozwiniętego sznurka.
- Rozkładane wiaderko lub miednica. Jest to przedmiot wielofunkcyjny, używany głównie do gromadzenia brudnych naczyń i późniejszego mycia ich w systemie eko – oszczędzania wody.
- Saperka, albo własna toaleta. Będę z Wami szczera – nic nie niszczy tak nastroju jak widok chusteczek i papieru toaletowego wokół miejscówek w których się zatrzymujemy. Dlatego błagam! Zakopujcie/zabierajcie ze sobą papier, albo korzystajcie z własnych toalet.
- Worki na śmieci. Śmieci to jest udręka, dlatego każdy jadąc na wycieczkę powinien wziąć ze sobą pojemnik albo worki na śmieci.
Przed wyprawą warto zrobić przegląd auta, sprawdzić termin badania technicznego, ubezpieczenia, wykupić własne i dla członków wyprawy)