I tak oto jesteśmy z powrotem w Polsce. Życie zatoczyło krąg i tym samym zakończył się pewien etap w naszym życiu. Czy zastanawialiście się kiedyś jakie to uczucie powrócić z emigracji do swojego kraju? My również nie. 🙂 Jeszcze dwa lata temu moglibyśmy przysiąc, że nigdy to nie nastąpi. Ale również nie przeszłoby nam przez myśl rzucenie wszystkiego, wyruszenie w podróż i życie w vanie. Na własnej skórze odkrywamy więc prawdziwość porzekadła “nigdy nie mów nigdy”. Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić kilkoma refleksjami z powrotu do rodzinnego kraju.
Przede wszystkim dobrze tu być w marcu. W Anglii o tej porze kwitną już pierwsze kwiaty – krokusy i żonkile, natura powoli zaczyna się zielenić. W Polsce mamy przedwiośnie. Dookoła jest jeszcze szaro i brązowo. Gdzieniegdzie widoczne są jeszcze białe płachty zmrożonego śniegu. W innych miejscach powolutku wyglądają spod ziemi pierwsze rośliny. Dzielne tulipany wyciągają do słońca swoje zielone łodyżki, a małe przebiśniegi zwiastują, że wiosna już tuż, tuż. Mamy to szczęście, że stacjonujemy w Suchej Beskidzkiej i mieszkamy w domu na górce, blisko lasu. Pod naszymi oknami znajduje się karmnik dla ptaków i w trakcie pracy na komputerze, co chwilę wyglądam przez okno i podziwiam małe sikorki, gile, dzięcioła oraz całe mnóstwo innego ptactwa. Są tutaj sarny, które w poszukiwaniu pożywienia czasami podchodzą pod sam dom. Są też dziki z którymi spotkania wszyscy się obawiają. A w nocy słychać pohukujące sowy i widać całe morze gwiazd. Na zewnątrz jest coraz cieplej i ludzie nie palą już tak dużo w piecach, przez co można oddychać świeżym powietrzem. Zimą nie wyobrażam sobie wyjścia na spacer bez specjalnej maski anty-smogowej. Zanieczyszczenie powietrza jest niestety wciąż palącym problemem w Małopolsce.
W Anglii ciągle pędziliśmy na przód i ciągle pojawiało się coś nowego. Do Krakowa wracamy jak do starego przyjaciela i nie bez zdziwienia odkrywamy jak wiele się u niego zmieniło w ciągu ostatnich pięciu lat. Nie jest to już to samo miasto: pojawiło się dużo nowoczesnych budynków, powstała szybka kolej, wyrosły hipsterskie restauracyjki. Stare, znajome miejsca, zamieniły się w nowe sklepy czy knajpki. Pewne zakątki całkowicie zniknęły i stały się placem budowy lub w ich miejscu pojawiła się współczesna architektura. Te wszystkie wrażenia mają słodko-gorzki smak. Z jednej strony cieszę się, że Kraków jest nowoczesnym, europejskim miastem, o którym z dumą opowiadałam znajomym Anglikom. Z drugiej strony to wszystko przypomina mi o upływie czasu. Sprawia, że czuję wagę minionych lat i uświadamiam sobie, że wszystko podlega zmianie. Że w nasze miejsca przybywają nowi ludzie, którzy przeżywają swoją młodość i wchodzą z nadzieją w dorosłe życie. Odkrycia te sprawiają, że staję się trochę sentymentalna. Zaczynam również lepiej rozumieć poetów i naszych rodziców.
Najważniejszym doświadczeniem ostatnich dwóch tygodni jest jednak życzliwość ludzi. Zaczynając od naszych rodzin, które tak ciepło nas przyjęły i udzieliły nam wsparcia oraz dachu nad głową. Bracia Łukasza zaangażowali się osobiście w znalezienie, zakup i przeróbki naszego vana. Mam na myśli także mega ciepłe przyjęcie naszego projektu przez Was, którzy wpadacie na bloga, vloga i śledzicie nasze poczynania na social mediach. Chodzi także o zupełnie obce osoby. Ludzi w środkach komunikacji miejskiej, którzy nawzajem ustępują sobie miejsca. Kierowców, którzy zatrzymają swój samochód, po to, by ułatwić włączenie się do ruchu. Odpowiadających uśmiechem na mój uśmiech obcych ludzi, mijanych na chodnikach różnych miast. Zagadujące panie ekspedientki w sklepie lub starsi panowie na przystankach. Czuję wielką wdzięczność za każdy uśmiech, dobro, życzliwy gest.
Być może jest tak, że to ja się zmieniłam i jestem bardziej otwarta na ludzi, i dlatego kiedyś tej życzliwości nie zauważałam. A może żyje się w Polsce lepiej i ludzie niosą tą lekkość ze sobą. Możliwe też, że po prostu stęskniłam się za Polską. Po kilkuletniej emigracji poczułam, że tutaj jest mój dom. Ta ziemia, miasta i ludzie. I nie ważne gdzie będę później w świecie, mój dom rodzinny, moja ojcowizna, matecznik są tutaj.
Pięknie jest czytać o tak pięknych wzruszających uczuciach .Kasiu zazdroszczę Ci ,ze masz już to co najważniejsze w swoim sercu i życiu ,tożsamość i cel.Pozdrawiam Was ,Ciebie Kasiu i Łukasza,przytulam
do serca,dobrze,ze jesteś szczęśliwa!Piekne “pióro”masz,świetnie się czyta .
Dziękuję bardzo Krysiu. Ściskamy!
Tęsknię za Polską, gdy czytam Wasze kolejne wpisy. Powodzenia i pozdrowienia z Bristolu 🙂
Dziękujemy i pozdrawiamy!
Kasiu pieknie napisane , twoje slowa sprawiaja ze jeszcze bardziej zaczynam tesknic za Polska . Pozdrawiam was mocno I szerokiej bezpiecznej drogi
Dziękujemy!
Piękne słowa! Chociaż w Anglii mieszkam już kilka lat to za każdym razem kiedy ląduję na polskiej ziemi w oczach pojawiają się łzy szczęścia i wdzięczności, że po raz kolejny dane było mi odwiedzić mój piękny kraj. Mój jedyny dom. Pozdrawiam 🙂
Wyjechaliśmy gdy syn mial 2 latka…
Wrocilam smy gdy mial 9. Nigdy nie mofl sie zaaklimaryzowac.
Pomimo 7 lat spedzonych w Uk. Wracajac do Anglii zawsze pytał DLACZEGO???!!!
Jako 5 latek po wyladowaniu w Pl powiedzial: jak ja kocham Polskie powietrze i mój kraj! I wróciliśmy. Nie moglam patrzec jak teskni za domem w Pl.
O matko, aż się wzruszyłam! Rezolutny chłopiec. Pozdrawiam Was ciepło 🙂
Dziękujemy za komentarz i pozdrawiamy!
Dziękuję ślicznie za komentarze i dobre słowa. Głęboko w sercu wszystkich nas łączy nasza tożsamość. To jest coś czego kiedyś nie rozumiałam, a przyszło z czasem chyba dlatego, że sama siebie lepiej poznałam i zaakceptowałam. Po 5 latach emigracji zrozumiałam też, że jednak nigdzie nie będzie jak w domu. Choć z drugiej strony, długo w Polsce usiedzieć nie mogę i cieszę się na zbliżającą się podróż:)
Pieknie napisane az sie poplakalam ja tez bardzo tesknie ….i mam nadzieje ze niedlugo tez wroce i bede cieszyla sie ptakami kwiatami Rodzina Polska moje marzenie I LOVE POLAND??❤??❤??❤
<3
Witajcie. Gratuluję śmiałych decyzji. Piękny artykuł, aż łezka się kręci. My już a Anglii 12 lat i wciąż tęsknimy za naszym cudownym, malowniczym krajem, za kochającą rodziną i wspaniałymi przyjaciółmi.Mamy nadzieję, że wkrótce dołączymy do grona wszystkich wracających, mamy taki plan lecz natenczas problemy zdrowotne naszego synka zmuszają nas do pozostania… Dziękuję Wam za radość w sercu przekazaną w tym artykule, ona nas umocniła w jeszcze większej chęci powrotu.Pozdrawiamy serdecznie i życzymy powodzenia❤
Dziękujemy pięknie! Wszystko ma swój czas i na Wasz powrót przyjdzie:) Życzymy dużo zdrowia dla chłopca.
Pieknie napisane, slowa tak lekkie, ze az chce sie czytac wiecej i wiecej…My tez w Anglii, ciagle czekam na ten moment, kiedy odnajdziemy siebie…Oby juz niebawem. Pozdrawiam cieplo xxx
Dziękuję bardzo! Moment na pewno przyjdzie! Wszystko ma swój czas:) Pozdrawiamy!
Witam
My w Anglii jestesmy juz od 13 lat , rozważamy powrót do Polski jednak w okolice Krakowa a nie Szczecina skąd pochodzą nasze korzenie . Dziciaki jednak nie chcą wracać szczegolnie ten najstarszy który wybiera sie na studia w UK. Młodszy ma 7 lat i cieżko jest sie zdecydować kiedy wrócić do Polski tak zeby na tym nie ucierpiał , wiec znalazlam szkole w Krakowie która uczy w systemie angielskim , czy ktos kiedyś o tym słyszał ? Niezmiernie przyjemnie jest przeczytać pozytywny wpis o powrocie , a nie tylko narzekanie na naburmuszonych rodaków i brak pracy i jakichkolwiek możliwości .
A tak z innej beczki : podróżowanie vanem – moj mąż rownież załapał przysłowiowego „bakcyla „, jest na etapie przerabiania drugiego juz vana , Francją , Korsyka , Hiszpania godne polecenia na Vanowa wyprawę — na początek !!!
Pozdrowienia i dobrej zabawy !!!
Dziękujemy za ten komentarz. Cieszy nas, że mamy tyle wspólnego 🙂 Odnośnie szkół to córka naszej znajomej chodziła do liceum po angielsku, ale nie wiem jakie miała doświadczenia z tą szkołą. Myślę, że w Polsce jest sporo takich miejsc. Szukajcie. Pozdrawiamy!
My wracamy w Kwietniu 2020 moze nie z milionami na koncie ale przyjechalam tu sama a wracam z mezem synem no kolejnym dzieckiem ktore juz urodzi sie w Polsce dopiero to ze mam dzieci sklonilo mnie do tego aby wrocic aby dzieciqki mialy swoje korzenie swiadomosc pochodzenia tradycji